Potrawy, które trudno jeść
Nawet po dużej wódce casu marzu (Sardynia) z żywymi larwami much w serze (jeśli larwy martwe, znaczy ser trujący) nie wszyscy ten ser mogą przełknąć, tym bardziej że czeka nas atrakcja, gdyż larwy potrafią skakać na wysokość ok. 15 cm, a i przy krojeniu rzeź zapewniona. Hakarl to irlandzka potrawa z rekina zakopanego w ziemi na ok. kilka miesięcy, więc po rozłożeniu można już smakować pachnące amoniakiem kawałki rekina. Sfermentowany, ukiszony przez pół roku wraz z bebechami śledź w beczce ma zapach tak śmierdząco mocny, że należy jeść go na zewnątrz. Warto jednak zapłacić za puszkę 19 $ i 40 $ za transport, gdyż tego zapachu nie można zapomnieć do końca swoich dni. Cudzoziemiec też u nas nie zamówi, gdy przeczyta w karcie dań: flaki, nóżki w galarecie, gęsie pipki, czy czerninę, zupę z krwi.
Wytworność na talerzu
Gulasz to potrawa znana i lubiana, ale zbyt zwyczajna. Jeśli nazwiesz ten pospolity gulasz ragu (ragout), to podnosisz poprzeczkę dania, gdyż nazwa brzmi dostojniej i na bogato. Gdy zamiast zwykłych kanapeczek mówisz, że na talerzu leżą tartinki, to od razu ślinianki lepiej pracują. Wieprzowinę z warzywami można nazwać keto, od razu będzie kojarzyć się z odchudzającą dietą ketononiczną. Jeśli mięso wołowe pokroimy w kostkę, dodamy trawę cytrynową, imbir, goździki, papryczkę chili, kurkumę, wiórki kokosowe szalotkę i mleko kokosowe, to będziemy mieć najsmaczniejszy na świecie gulasz o nazwie rendang.
A u mnie podano polski kawior, czyli kaszankę. A niech tę kaczkę gęś kopnie!